18 maja 2025 wybieramy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. To przełomowy moment w polityce naszego kraju. To od nas zależy, od naszego głosu, od tego, że ruszymy z wygodnych kanap i udamy się do komisji wyborczych – los nas samych, a także przyszłość naszych dzieci i wnuków. Kampania wyborcza pokazała, że w polityce wszystkie chwyty są już dozwolone, nawet te najbardziej ohydne i naganne moralnie. Kampania wyborcza, to manipulacja na uczuciach i obietnicach, swoisty festiwal kłamstw, dlatego tak ważne jest wiedzieć, zweryfikować, sprawdzić – po prostu myśleć szerzej, aby wybrać świadomie takiego Prezydenta RP, którego polityka jest zgodna z wyznawanymi przez nas wartościami, a wybór którego gwarantuję, iż będą one realizowane. Na pewno większość z nas ma już swojego faworyta. Jednakże to, co jest najważniejsze – to samo pójście do urn, to klucz, frekwencja. Dlatego zachęcamy gorąco do udziału w Wyborach Prezydenckich 2025.
Polecamy także Państwa uwadze lekturę felietonu Prof. Zdzisława Krasnodębskiego: Wybory z przebierańcem, który ukazał się 16.05.2025 w nr 19/2025 Tygodnika Solidarność. Fragmenty felietony ze strony tysol.pl przedstawiamy poniżej. Link do całości felietony znajdziecie pod poniższymi cytatami.
“……Demokracja walcząca…
W demokracji liberalnej, której przedostatnią fazą jest „demokracja walcząca”, pojawiły się jednak nowe cechy kampanii wyborczej. Widać to i w naszych tegorocznych wyborach prezydenckich dzięki jednemu z kandydatów. Zdecydowanie wyróżnia się on na tle całej stawki. Otóż wszyscy pozostali, używając tricków politycznego marketingu, zgodnie z którym trzeba się jak najlepiej sprzedać publiczności, otwarcie i uczciwie prezentują swoje poglądy. Maciej Maciak, który ceni i szanuje Władimira Putina, nie zaczął udawać, że w gruncie rzeczy jest miłośnikiem Wołodymyra Zełenskiego. Grzegorz Braun nie głosił, że żywi nieprzepartą sympatię do społeczności żydowskiej i do polityki unijnej. Karol Nawrocki nie sławi działań KBW, nie stał się wielbicielem Wojciecha Jaruzelskiego, nie twierdzi także, że uprawiał jazdę figurową na lodzie. ….. Adrian Zandberg nie stał się zwolennikiem deweloperów. Sławomir Mentzen nie schlebia związkom zawodowym. Marek Jakubiak nie zgolił wąsów i nie wyrzekł się sarmackości…… Mamy z czego wybierać. Jest barwnie. Dla każdego coś miłego. ….
…Każdemu z kandydatów można zarzucić pewne odstępstwa od wcześniej głoszonych opinii. Każdego można łapać za słówka. Ale tak naprawdę są to kandydaci niezakłamani i autentyczni. Głoszą to, czym żyli do tej pory. Traktują poważnie siebie i nas. Szanują wyborców i Rzeczpospolitą. Kto podziela ich poglądy, może ze spokojem na nich głosować. Nie kupi kota w worku. ….
Jest natomiast w tym gronie kandydat odmienny i odrębny, inny niż wszyscy, wyjątkowy. On latami budował czynem i słowem swój profil polityczny. Był jednym z niewielu ideowych polityków w PO, partii oportunistów, cyników i arywistów. Jeszcze niedawno walczył z rządem RP na terenie Unii Europejskiej. Z dumą ogłosił, że to on jest autorem rezolucji PE domagającej się sankcji przeciw Polsce. Maszerował na czele parad równości. Dofinansowywał „Zielną granicę” Agnieszki Holland. Z urzędu rządzonego przez niego miasta płynął szczodrze strumień pieniędzy do lewackich organizacji, w rodzaju wiekopomnej trupy teatralnej „Teraz Poliż”. Z biur miały zniknąć krzyże, z teatrów jakiekolwiek poczucie smaku i przyzwoitości. Jemu naprawdę chodziło o szerzenie tych idei, które wyznaje, co widać w mieście, którego jest prezydentem. Są to idee i styl życia nowej lewicy, niemające wiele wspólnego z klasyczną socjaldemokracją i innymi nurtami politycznymi tego rodzaju, reprezentującymi robotników i pracowników. ….
….Lecz oto pojawił się problem, że z takim profilem ideowym można wygrać wybory w Warszawie, ale nie w Polsce. Co robi więc nasz kandydat? Wyrzeka się swego dorobku, udaje, że nie było tych wszystkich działań, które inspirował i wspierał, z których go znamy, za które jedni go podziwiają, a inni odrzucają. Ma oczywiście doskonały wzór do naśladowania. Przecież tą metodą Donald Tusk wrócił do władzy. To jest model uprawiania polityki przez establishment europejski – ideologia „Zeitenwende”, która głosi, że skoro zmieniły się czasy, zmieniły się również poglądy, ale ci sami ludzie mają pozostawać ciągle u władzy. Ten kandydat to nasza lokalna wersja Ursuli von der Leyen, tylko znacznie bardziej skrajna, lewacka.
…. Ta maskarada jest dla tych Polaków o słabej pamięci i nietęgiej wiedzy politycznej, dla tej wyborczej masy, którą można ugnieść tak, jak ugniotło się młodzież z Jagodna. Gdzieś jednak wyparował ówczesny entuzjazm, zrzedł uśmiech na twarzy Tuskowej Polski. A może Polacy już nie chcą być nabierani? ….”
Pełna treść felietony – kliknij w poniższy link:
https://www.tysol.pl/a140448-prof-zdzislaw-krasnodebski-wybory-z-przebierancem