12 LIPCA – DZIEŃ PAMIĘCI OFIRA OBŁAWY AUGUSTOWSKIEJ
Obława augustowska, obława lipcowa – to jedna z najgorszych zbrodni, której dokonali po II wojnie światowej Sowieci na obywatelach polskich.
Niestety nie znajdziecie w podręcznikach szkolnych informacji na ten temat. Latami ta haniebna zbrodnia była zapomniana, ukrywana, a w czasach stalinowskich za jej wspominanie, czy mówienie o niej groził areszt, który często kończył się zniknięciem bez śladu.
Silne podziemie niepodległościowe po zakończeniu II wojny światowej, nie mogło pogodzić się z utrata suwerenności Polski i sowiecką okupacją. Na terenach całego kraju w tym także dzisiejszego województwa białostockiego, działał od początku wojny Związek Walki Zbrojnej, który w 1945 r. liczył w rejonie białostockim około 5 tysięcy członków Armii Krajowej. Żołnierze podziemia nie dawali okupantom spokoju. Atakowano, rozbrajano i likwidowano posterunki MO, wykonywano na konfidentach współpracujących z Sowietami wyroki śmierci. Sukcesy AK bardzo denerwowały władze komunistyczne oraz ich sowieckich mocodawców, gdyż celem ataków coraz częściej stawali się żołnierze Armii Czerwonej oraz NKWD. Komunistyczni decydenci zaczęli do walki z podziemiem niepodległościowym kierować coraz większe siły. Były to działania prowadzone głównie siłami sowieckimi, na życzenie władz wojewódzkich i powiatowych wspierane przez judaszy – kolaborantów i donosicieli z miejscowej ludności.
W lipcu 1945 r. oddziały Armii Czerwonej wspomagane przez UB i MO przeprowadziły masową akcję pacyfikacyjną obejmującą tereny Puszczy Augustowskiej i jej okolic. Obława śmierci – największa akcja “porządkowa” – Oddziały radzieckie wspomagane przez konfidentów i donosicieli, którzy służyli również sowietom za przewodników i tłumaczy, przetrząsały lasy i wsie, aresztując podejrzanych o kontakty z partyzantką niepodległościową. Siły komunistyczne biorące udział w obławie liczyły w sumie kilkanaście tysięcy osób. Zatrzymano blisko 2000 osób. Zatrzymani zostali uwięzieni w różnych punktach i często byli poddawani okrutnemu śledztwu. Spośród aresztowanych około 600 osób wybrano z listy wcześniej sporządzonej przy pomocy konfidentów. Były wśród nich kobiety i nastoletni chłopcy. Osoby te, według informacji świadków, zostały umieszczone na samochodach ciężarowych i wywiezione w stronę wschodniej granicy. Od tego momentu wszelki słuch o nich zaginął.
Dziś jedno jest pewne – zostali zamordowani na mocy dyrektyw władz sowieckich, a ich szczątki znajdują się najpewniej gdzieś na terenie byłego ZSRS.
Poszukiwania zaginionych ich rodziny rozpoczęły zaraz po obławie. Ślad urywał się w obozach filtracyjnych, w których przez krótki czas przebywali aresztowani. W 1987 roku powstał Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku. Choć miejscowe władze komunistyczne zabroniły Komitetowi prowadzenia działalności, ten się zakazowi nie podporządkował. Jego założyciele i członkowie – Piotr Bajer, Mirosław Basiewicz, Stanisław Kowalczyk z Suwałk oraz Alicja Maciejowska, Maria Chwalibóg i Jan Krzywosz z Warszawy – z poświęceniem i determinacją gromadzili informacje na temat zaginionych. W roku 1992 kopie dokumentacji zebranej w sprawie przekazali Prokuraturze Wojewódzkiej w Suwałkach. Ta jednak jeszcze przed końcem tegoż roku umorzyła sprawę ze względu – jak podała – na brak dostępu do odpowiednich materiałów, szczelnie zamkniętych w postsowieckich archiwach. W roku 2001 akta sprawy trafiły do Instytutu Pamięci Narodowej. Śledztwo prowadzi obecnie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku. Jednak mimo podjętych przez nią działań nadal nie ustalono ani losów ofiar, ani sprawców ich domniemanej śmierci, ani miejsc pochówku. Możliwości działań prokuratora na terenie kraju zostały już wyczerpane. Kilkakrotne prośby o pomoc prawną strony rosyjskiej pozostają bez odpowiedzi.
f